Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Mexico

Down Icon

„Amerykański sen” Miró: „W Hiszpanii naznaczony był ograniczeniami i represjami; w USA znalazł przestrzeń dla wolności i kreatywności”.

„Amerykański sen” Miró: „W Hiszpanii naznaczony był ograniczeniami i represjami; w USA znalazł przestrzeń dla wolności i kreatywności”.

Miró nie byłby sobą bez Paryża. Jego intymna geografia zaczyna się w Barcelonie, gdzie urodził się w 1893 roku, i trwa na jego wyspie Majorce, gdzie już jako nastolatek malował wykwintne pejzaże. Rozciąga się również na wieś Tarragony, która fascynowała go swoimi sekretnymi krajobrazami (jak młody Picasso, nawiasem mówiąc) i gdzie namalował kultowy obraz La Masia (1921-1922), w którym zakochał się Ernest Hemingway i który kupował na raty, bezpośrednio od artysty („wszystko, co kochałem w Hiszpanii”, powiedział pisarz, pulsowało w tym obrazie). Do tej pory Hemingwayowska anegdota była najpopularniejszą amerykańską anegdotą o Joan Miró. Ale Miró nie byłby sobą bez Stanów Zjednoczonych, bez wpływu, jaki wywarł po drugiej stronie Atlantyku, gdy Hiszpania była zamknięta w dyktaturze; bez wymiany z innymi artystami, od Jacksona Pollocka do Marka Rothko ; bez wielkich rzeźb na ulicach Houston i Chicago, większych niż wszystkie, jakie mamy w Hiszpanii.

„W latach 40. XX wieku, naznaczonych ograniczeniami i represjami, Miró odnalazł przestrzeń wolności i kreatywności w Stanach Zjednoczonych. Nawiązał relacje z amerykańskimi artystami, z którymi dzielił eksperymentalną wizję sztuki, tkając mapę współudziału, która pomogła umieścić dzieło Miró w globalnym kontekście” – wyjaśnia Marko Daniel, dyrektor Fundacji Miró w Barcelonie, który ujawnia tę bezprecedensową relację na wielkiej wystawie antologicznej Miró i Stany Zjednoczone , wyprodukowanej we współpracy z The Phillips Collection w Waszyngtonie, dokąd trafi wiosną 2026 roku. Sponsorowana przez Fundację BBVA (ma już 36 lat mecenatu, a nawet jest obecna w Radzie Powierniczej muzeum), ta wystawa dyplomowa prezentuje 138 prac 49 artystów, samego Miró, oczywiście, konfrontując się z twórcami, którzy stworzyli sztukę nowoczesną.

Carlos Torres, prezes Fundacji BBVA, i Sara Puig, prezes Fundacji Miró, oglądają film „Wiadomość od przyjaciela” (1964).
Carlos Torres, prezes Fundacji BBVA, i Sara Puig, prezes Fundacji Miró, oglądają film „Wiadomość od przyjaciela” (1964).

„Należy zauważyć, że rozmowa miała charakter artystyczny, ponieważ Miró nigdy nie uczył się angielskiego. Dlatego też jego kontakty z innymi artystami miały bardzo wyraźny wydźwięk” – zauważa Matthew Gale , dyrektor Phillips Collection i kurator wystawy. „Miró przepłynął Atlantyk siedem razy. Te podróże stały się podstawą naszych badań. Po raz pierwszy miał miejsce w 1947 roku i znalazł tam kontekst artystyczny, w którym był podziwiany i rozumiany w sposób kontrastujący ze względną izolacją, jakiej doświadczył w Hiszpanii ” – dodaje.

Oprócz opowiedzenia dotychczas nieopowiedzianej historii, na temat której przeprowadzono bardzo niewiele badań, wystawa ma dwie wielkie zalety: możliwość zobaczenia obrazów Pollocka, Rothko lub Krasner w Hiszpanii oraz zobaczenia, jak niektórzy Mirósowie wracają do domu po kilkudziesięciu latach spędzonych w Ameryce z wyjątkowymi wypożyczeniami z MoMA (które między innymi wypożyczyło cenny obraz Postać rzucająca kamieniem w ptaka (1926), pierwsze dzieło nabyte od malarza w 1937 roku, które zazwyczaj nie opuszcza muzeum), Harvardu (z jego znakomitym Malowidłem ściennym z 1964 roku, prawie 3,6-metrowym fryzem ), Muzeum Filadelfijskiego i kilku prywatnych kolekcji.

Wystawę rozpoczynają dwa pierwsze dzieła Miró, które zaprezentowano w Stanach Zjednoczonych w ramach Międzynarodowej Wystawy Sztuki Nowoczesnej w 1926 r. zorganizowanej w Muzeum Brooklyńskim przez samego Marcela Duchampa i genialną malarkę i kolekcjonerkę Katherine S. Dreier : Le renversement (1924), surrealistyczne płótno w odcieniach ochry, oraz Pintura (1926), w czystym, duchowym błękicie.

Już na samym początku wystawy zwiedzający mogą doświadczyć małego szoku , wzmocnionego architekturą samej Fundacji Miró, zaprojektowanej przez jego wielkiego przyjaciela, architekta Josepa Lluísa Serta, człowieka, który powitał Miró i jego żonę Pilar Juncosę po jego przybyciu do Stanów Zjednoczonych w 1947 roku. Sert, który później został dziekanem Harvardu, przebywał już od lat na wygnaniu. Był odpowiedzialny za Pawilon Republiki z 1937 roku na Międzynarodowej Wystawie w Paryżu, gdzie Picasso wystawił Guernicę , a Miró wielki mural Els Segadors, obecnie zaginiony. Projektując swoją Fundację, Sert czerpał inspirację z tradycyjnej architektury śródziemnomorskiej, z bielonymi ścianami i ceramicznymi podłogami, i nadał jej nowoczesne linie, z odważnymi punktami zbiegu i narożnikami specjalnie skonstruowanymi dla dzieła Miró. Przestrzeń ta sprawia, że ​​zaraz po wejściu widz w ciągu jednej sekundy dostrzega dziesiątki dzieł (i to jakie dzieła!): białe totemy Louise Bourgeois, mocną zieleń Miró z Message from a Friend (płótno o długości prawie trzech metrów, które wypożyczyła Tate of London), czarne rzeźby - stojące i wiszące - Alexandra Caldera i, niemal na horyzoncie, w tle, spektakularną abstrakcję w różowych i zielonych tonach, która okazuje się być ponad pięciometrowym obrazem Lee Krasner, The Seasons (1957), który Whitney of New York wypożycza w niezwykłym geście, ponieważ jest to jedno z jej opus magnum (artystka namalowała go tuż po tym, jak Pollock, jej mąż, zginął w śmiertelnym wypadku samochodowym).

Dwoje gości przed wspaniałym filmem Lee Krasnera „Pory roku”. ALEJANDRO GARCÍA / EFE

Każda ściana i każdy kąt ma swoje własne zderzenie. Albo fuzję. Bo ta żółć Miró tak dobrze komponuje się z płynną pomarańczą Helen Frankenthaler i czerwienią Rothko z błękitem.

Jednym z marzeń Miró było powitanie każdego podróżnego przybywającego do Barcelony drogą lądową, powietrzną i morską. Czyni to na lotnisku, za sprawą swojego wspaniałego muralu w Terminalu 2 (istnieją plany przeniesienia go do Terminalu 1), oraz na La Rambla, z okrągłą mozaikową podłogą, po której chodzili ci, którzy wysiadali na ląd drogą morską (zwyczaje pasażerów statków wycieczkowych XXI wieku uległy zmianie). Brakowało mu ziemi. Miró zaplanował dużą rzeźbę przy wejściu na Diagonal, w Parku Cervantesa (popularnie znanym mieszkańcom Barcelony jako Park Róż): Słońce, Księżyc i Gwiazda . Model z 1968 roku można zobaczyć na Północnym Patio Fundacji Miró, z panoramą Barcelony w tle. Ale rzeźba, wysoka na ponad 12 metrów, zmaterializowała się w 1981 roku na środku Brunswick Plaza, wśród chicagowskich wieżowców. Mieszkańcy miasta popularnie nazywają ją Miss Chicago . I Miró zobaczył spełnienie swojego amerykańskiego snu.

elmundo

elmundo

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow